
Czersk - moje próby literackie

CODZIENNOŚĆ
Majowa czwarta godzina
Nocy niedospanej.
Czas wczesny
Pracy poświęcony.
Czyżby to już było?
Zamek we mgłach?
Wdzięczne ptaków głosy?
Tak łatwiej.
Czemu jednak łatwe
Układanie strofek?
Czeka codzienność gospodarska
W samotności,
W pracy, po której
Snu nie ma,
I która sama
Jest poezją,
Modlitwą.
PRZEZ POLA I SADY
Dzwony, moje Dzwony,
Pisałem tak o Was.
Dzwony na trwogę,
Dzwony pogrzebowe,
Zawsze jednak
Jesteście Dzwonami
Przeistoczenia,
Bożej Chwały
Niesionej ku Niebu
Przez Człowieka,
Który pracuje
W polach i sadach
Modląc się
W Wasz rytm.
PAMIĘCI
MAZOWIECKIEJ MATKI
Szedłem na piechotę,
Obok Drogi,
Z miasta mazowieckiego
Do moich planów,
Których nigdy nie brak.
Byłem głodny
Wspomnienia Matki.
Szedłem z miasta mazowieckiego,
Od Niej,
By mnie nakarmiła.
I stał się Cud,
Nakarmiła mnie wspomnieniem
W kurzu i radości
KUNDEL BOGA
Panie mój,
Czy mam prawo,
Tak się nazwać?
Kundel jest wierny,
Czasem zabiją go łopatą,
Przywiążą do drzewa w lesie,
Zawsze ma Miłość w oczach.
Może nie rozumie?
Wczoraj przyszła suka,
Brama była otwarta,
Zapraszała.
Suka szukała czegoś
Dla Dzieci,
Na śmietniku,
Wędrowała,
Była w Drodze.